Teatr im. Słowackiego przypomina wielką ruiną. Ogrodzony płotami, szalunkami i rusztowaniami, spomiędzy których ledwo widać fragmenty pięknej architektury, wygląda jak okręt wyrzucony po burzy na brzeg. Burza nie oszczędziła także wnętrz okrętu,, dewastując pokłady i dziesiątkując załogę. Kiedy statek pół roku temu zaczął na dobre tonąć, reszta załogi podniosła bunt przeciw kapitanowi. Kapitana zdjęto z mostku. Burza zaczęła przycichać. Okręt leżał na boku, na poły potrzaskany, bez specjalnych widoków na przyszłość. Jerzy Goliński został dyrektorem okrętu-widma w czerwcu i oczywiście jako pierwszą sztukę swojego pierwszego sezonu mógł zagrać tylko "Burzę". Trzeba było zacząć od uświadomienia sobie prawdy o wszystkich stratach i o nieszczęściach, ale także o możliwościach i nadziejach. Najdziwniejsza ze sztuk Szekspira, najbardziej "teatralna", bo dzieje się właśnie w teatrze, stanowiła jedyny w swoim rodzaju materiał do
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza, nr 259