Nie wiem czy "Burza" Nataszy Sołtanowicz, studentki reżyserii na Wydziale Lalkarskim wrocławskiej filii Akademii Sztuk Teatralnych, to spektakl znakomity, taki sobie czy zwyczajnie słaby. I wszystko wskazuje na to, że nie będzie mi dane się o tym przekonać. Nie dowie się też tego publiczność Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku, bo mimo że "Burza przeszła selekcję i miała zostać tam pokazana w nurcie OFF, twórcy musieli pokaz odwołać" - pisze Magda Piekarska w miesięczniku Dialog.
Nie z własnej woli - "Burza" powstała w AST jako praca na zaliczenie, formalnie rzecz biorąc jest więc własnością szkoły, a pedagogom spektakl się nie spodobał, więc orzekli, że nie ma powodów, żeby się nim chwalić. Natasza Sołtanowicz, która ma na koncie listę wyróżnień (ostatnio na rumuńskim festiwalu Theater Networking Talents, gdzie pokazała swoje "Dziwaczki" - główna nagroda, jaka jej przypadła oznacza realizację spektaklu w Narodowym Teatrze w Krajowej), musiała więc przedstawienie wycofać z konkursu. Nie wiem, co w tej sytuacji jest najgorsze - brak zaufania do realizatorów spektaklu, do publiczności, do jurorów, brak wiary w inteligencję i wrażliwość ich wszystkich? Wyobraźni mi nie wystarcza, żeby zrozumieć, jaki cel może mieć Wydział Lalkarski AST w swoich działaniach, bo przecież burza o "Burzę" jest kolejnym symptomem trwającej tam kryzysowej sytuacji. Pamiętamy niedawną historię "Słabego roku", dyplomu Wydziału Lalkar