Przed kilku laty widziałem "Burzę" również w reżyserii K. Skuszanki w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Z wielu możliwych koncepcji Skuszanka - przy współpracy dramaturgicznej J. Kotta - wybrała najtrafniejszą: zaufała Szekspirowi, pozwoliła mówić przede wszystkim tekstowi. A tekst "Burzy", odarty z tradycji różnych fałszywych interpretacji, oznacza dla nas dziś przede wszystkim stuszowanie partii fantastycznych, zredukowanie do minimum baśniowej feerii, przeniesienie punktu ciężkości na postać Prospera-filozofa. Tylko wtedy można pokusić się o pokazanie głębi tego dramatu. I choć Skuszanka, a także aktorzy z A. Hanuszkiewiczem na czele, robili wszystko, aby z "Burzy" wydobyć jej treści intelektualne, to przecież zamiar ten udał się w teatrze tylko częściowo. Przyznałem wówczas słuszność jednemu z krytyków dwudziestolecia międzywojennego, który pisał: "Realizacja sceniczna "Burzy" jest zadaniem specjalnie trudnym. Niełatwo jest dać tam wsz
Tytuł oryginalny
Burza
Źródło:
Materiał nadesłany