KOLEJNA wizyta Teatru Rzeczypospolitej. Pod szyldem znalazło się tym razem przedstawienie szczecińskiego Teatru Współczesnego. Kolejną próbę znalezienia wszystkich sensów "Białego małżeństwa" Tadeusza Różewicza i najtrafniejszej formy dla tego dramatu podjął Ryszard Major. Prób było w polskich teatrach zaledwie kilka. Również kilka na scenach zachodnich. Nieśmiałość zrozumiała. Sztuka wzbudza zbyt wiele zastrzeżeń, a jednocześnie zachęca do takiej swobody i erupcji pomysłów, że nie każdy reżyser podejmuje ryzyko. Praktyka potwierdza, że są to obawy uzasadnione. Im bardziej utwór obrasta analizami i komentarzami, im więcej mówi o sztuce autor i inscenizatorzy, tym trudniej stworzyć przedstawienie, które można zaakceptować, godzić się na wizję sceniczną. Niebezpieczeństw nie uniknął Ryszard Major. Jego druga (po gdańskiej z 1976 r.) realizacja "Białego małżeństwa" jest ilustracją słów wielkiego polskiego poety o tym, jak szkodz
Tytuł oryginalny
Bunt przeciw naturze
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Olsztyńska nr 150