"Zbójcy" w reż. Michała Zadary w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Niewielu widzów wierzyło, że "Zbójcy" Fryderyka Schillera, ostatnia premiera Teatru Narodowego, okażą się tak atrakcyjnym spektaklem. Utalentowany reżyser Michał Zadara dokonuje wyborów według własnego kodu artystycznego. Dramat niemieckiego romantyka wydawał się odległy od potrzeb współczesnej widowni. Trudno było sobie wyobrazić, jak widz wytrzyma cztery godziny na przedstawieniu klasycznej sztuki. A jednak. Zobaczmy, jaki cel przyświecał Zadarze. To próba porównania podjętego przez Schillera problemu - osób wyrzuconych na margines życia - do bezwzględności współczesnego świata oraz ludzi organizujących się w ruchu "oburzonych" przeciw kapitalistycznym prawom dżungli. Reżyser nie zmienił ani jednego słowa w tekście, ale przez zabiegi scenograficzne przeniósł realia Schillera w naszą rzeczywistość. Zacznijmy od fabuły. Hrabia Moor pod wpływem nikczemnej intrygi jednego z synów, który oczernia swojego brata Karola, decyduje się wydziedz