"Ubu Rex" w reż. Janusza Wiśniewskiego w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Jacek Marczyński w Ruchu Muzycznym.
W czasach, kiedy w teatrze rządzą reżyserzy,obejrzenie spektaklu wykreowanego przede wszystkim przez muzykę staje się przeżyciem zapadającym w pamięć. W Operze Bałtyckiej stworzył widzom taką okazję Wojciech Michniewski. Po raz ostatni "Ubu Rex" Krzysztofa Pen dereckiego miał premierę dokładnie dziesięć lat temu, w Operze Narodowej. Krzysztof Warlikowski pokazał wtedy Polskę, nie tę leżącą w abstrakcyjnym punkcie globu ziemskiego, jak chciał autor groteskowego "Króla Ubu" Alfred Jarry. W przedstawieniu warszawskim oglądaliśmy Polskę współczesną, zachłanną na władzę i pieniądze, chamską i groźną. Poprzednie inscenizacje przygotowano w roku 1993: w Teatrze Wielkim w Łodzi "Ubu Rex" urzekał malarską scenografią Franciszka Starowieyskiego, która zastąpiła reżyserię Lecha Majewskiego, w Operze Krakowskiej zaś można było podziwiać precyzję teatralnej roboty reżysera Krzysztofa Nazara. Nie zmienia to faktu, że "Ubu Rex" w sposób niez