Rozmowa z PIOTREM ŁAZARKIEWICZEM, reżyserem "Absolwenta" w Teatrze Bagatela W dość dyskomfortowej sytuacji przystąpił Pan do prób "Absolwenta", wcześniej spektakl przygotowywał bowiem inny reżyser. Utrudniło to Panu pracę? - W żadnym wypadku. Przeczytałem ten tekst, ułożyłem sobie własny przebieg i grę emocji, nie pytając nawet, jakie były wcześniejsze ustalenia. Zaczęliśmy wszystko od początku. Co spowodowało, że po ponad 30 latach od powstania filmu legendy Mike'a Nicholsa, z kultową dziś rolą Dustina Hoffmana, zdecydował się Pan podjąć ten sam temat? - Film oglądałem wielokrotnie i był jednym z moich ulubionych. I to jest odrębna sprawa. Natomiast po pierwszym przeczytaniu adaptacji udało mi się całkowicie zapomnieć o filmie, może świadomie, może podświadomie. I to dobrze, bo rozpocząłem pracę bez obciążeń. Ten tekst jest ponadczasowy i nie ma żadnego znaczenia, że powstał w latach 60. Historia bohater
Tytuł oryginalny
Bunt i pożądanie
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 255