Dzieci przyszłości muszą żyć w ekorygorze, aby nie utracić tego, co pozostało jeszcze na Ziemi - o spektaklu "Bullerbyn. O tym, jak dzieci domowym sposobem zrobiły sobie las i co z niego wyrosło" w reż. Anny Smolar z Teatru im. Kochanowskiego w Opolu prezentowanym na 32 Warszawskich Spotkaniach Teatralnych pisze Katarzyna Piwońska z Nowej Siły Krytycznej.
Anna Smolar przy realizacji "Bullerbyn. O tym, jak dzieci domowym sposobem zrobiły sobie las i co z niego wyrosło" postanowiła skorzystać ze sprawdzonego pomysłu: ramą spektaklu uczyniła zabawę dzieci. Grupka przyjaciół wciela się w role swoich rówieśników z powieści Astrid Lindgren. Bohaterowie spektaklu nie są jednak współczesnymi dzieciakami - żyją w przyszłości. W czasach, kiedy działalność człowieka doprowadziła do wyniszczenia przyrody - nie ma lasu, nie ma zwierząt, a wschody i zachody słońca są transmitowane na ekranie zastępującym okno. Dlatego świat opisany przez szwedzką pisarkę jest dla dzieci na tyle odległy, że można się w niego jedynie bawić. I zazdrościć Lisie i spółce tego, że mogli pływać, hasać po lesie i łąkach - jednym słowem korzystać z bogactwa, które natura oferuje człowiekowi. Bohaterom spektaklu pozostają do dyspozycji dobrodziejstwa technologiczne. Najbardziej zajmuje dzieci film dokumentalny o... fotosy