Najpierw było Średniowiecze, a później nadszedł Renesans. Eklezjasta jest wcześniejszy niż Francois Rabelais. Najpierw, tęskniąc do światów nie stworzonych, bo wiecznych, światek stworzony i skończony wikłano w marność. "Marność nad marnościami - nauczał ten pierwszy - i wszystko marność." A drugi? Drugi pisze "Gargantuę i Pantagruela" gdzie niejaki braciszek Jan "od jednego zamachu rozwalił mu głowę, przecinając czaszkę wzdłuż kości skalistej i zdzierając obie kości ciemieniowe i szew sagittalny z wielką częścią kości potylicznej; co czyniąc przekrajał mu obie półkule mózgu i otworzył głęboko dwie tylne komory mózgowia, czaszka zaś obwisła mu na ramionach, trzymając z tyłu na błonie okostnej, jakby biret doktorski, czarny z wierzchu, a wewnątrz czerwony. I upadł martwy na ziemię". Czemu, nawiasem mówiąc, trudno się dziwić. Czyżby więc - śledziona kontra marność? Nie. Jedynie próba zmiany ciężaru słów i wymiarów ide
Źródło:
Materiał nadesłany
"Dziennik Polski" nr 161