"Mistrz i Małgorzata" w reż. Artura Tyszkiewicza w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
Tomasz Mann napisał w jednym z esejów: "Talent nie jest niczym innym, jak zdolnością do posiadania losu. Los artysty najpełniej dokonuje się w jego dziele. Mistrz i Małgorzata, poruszająca powieść napisana w mrocznych czasach stalinowskich, jest ściśle związana z tragicznymi kolejami życia Michała Bułhakowa". Wielowątkowość powieści sprzyja licznym interpretacjom. Artur Tyszkiewicz przygotował jedną z nich w lubelskim Teatrze im. Osterwy. Pominął wiele istotnych wątków, więc nazywanie tego, co zobaczyliśmy, "Mistrzem i Małgorzatą" jest, moim zdaniem, nadużyciem. Przedstawienie to właściwie rozszerzona wersja seansu czarnej magii Wolanda. Widzowie siedzą na scenie, a widownia z kolorowymi balkonami zamieniona jest w arenę cyrkową. Na ustawionej obrotówce są konie z wesołego miasteczka. To nie jest "Mistrz i Małgorzata", lecz raczej "Woland Variete". Kluczowy dla powieści wątek Piłata i Jeszui jest pominięty, bo, jak przyznał Tyszkiewicz