"Cyrulik sewilski" Gioacchino Rossiniego w reż. Jerzego Stuhra w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Dorota Szwarcman w Polityce.
To druga, po "Don Pasquale" Gaetana Donizettiego, realizacja operowa firmowana przez Jerzego Stuhra. Od razu trzeba powiedzieć: udana. Bez dziwactw, z realistyczną scenografią Natalii Kitamikado i współczesnymi strojami Joanny Klimas, ale nie uwspółcześniona, wierna treści i momentami nieodparcie śmieszna. Nasz ceniony aktor i reżyser pracował wielokrotnie we Włoszech, zna język i czuje literaturę, ma też zmysł komediowy, i wszystko to ma swoje odzwierciedlenie w spektaklu. Wśród śpiewaków trzeba wyróżnić zwłaszcza Monikę Korybalską w roli Rozyny i Sławomira Kowalewskiego jako Figara. Zabawną postacią jest doktor Bartolo ucharakteryzowany na podstarzałego lowelasa - w tej roli Robert Gierlach. Na premierze najsłabszym elementem była niezbyt zgrana orkiestra - muzyka Rossiniego wbrew pozorom jest bardzo wymagająca.