"Buffalo Bill" Arthura Kopita należy do tego nurtu najnowszej dramaturgii amerykańskiej, z którego nie dotarł na nasze sceny właściwie ani jeden utwór. Kopit - rówieśnik Albee'go, dziś już trzydzie-stoośmioletni, w "Indianach" wkroczył na teren ostrego rewizjonizmu w stosunku do historii Stanów Zjednoczonych, rewizjonizmu uprawianego dziś z pasją przez najmłodsze pokolenie amerykańskich dramaturgów. To już nie podważanie świętego war of life, penetracja obyczajowa, krytyka stosunków społecznych znanego u nas dobrze Albee'go, lecz próba sięgnięcia głębiej - aż do podstaw, na których wyrosły amerykańska potęga i amerykański styl życia. "Buffalo Billa" (w oryginale sztuka nosi tytuł "Indianie") wprowadził na nasze sceny warszawski Teatr Powszechny. Rzecz napisana przed siedmiu laty miała prapremierę w Aldwych Theatre w Londynie, grana była później w Waszyngtonie, ostatnio reżyser Robert Altman przystąpił do kręceni
Tytuł oryginalny
Buffalo Bill
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło Nr 23