EN

14.12.2013 Wersja do druku

Budżet obywatelski w teatrze? Raczej

Może warto zaprosić ludność do partycypacji w zarządzaniu kulturą, choćby w niewielkim stopniu? Może warto spróbować znaleźć w mieszkańcu obywatela, a w odbiorcy partnera? Podobno teatr to wspólnota... - pisze Piotr Wyszomirski w felietonie dla e-teatru.

Od pewnego czasu w najlepsze trwa w Polsce proces obywatelizacji. To trend wymuszony przez całkowite już rozleniwienie Polaków, którym na poziomie idei nic już się nie chce, chyba że raz w roku na Owsiaka, ale bez przesady. Aktywność obywatelską przejęli politycy, a że ci też są leniwi, trzeba więc zwrócić się do ludu, któremu skasowano swego czasu komitety obywatelskie, a z tym realny wpływ na rzeczywistość. Nie ma większego zagrożenia dla polityków jak aktywni obywatele, więc gatunek ten skutecznie wytrzebiono i nawet nie znajdziemy go już na liście gatunków zagrożonych prowadzonej przez WWF. Pozostawiono gadżet w postaci organizacji pozarządowych, ale te w ostateczności z pozarządowością rzadko mają coś wspólnego, więc koło się zamyka. Kontrolerzy i usypiacze obywatelskości wykonali swe zadanie aż za dobrze, dzięki czemu mamy leniwy kraj, a w pojęcie społeczeństwo obywatelskie nikt już nie wierzy, nawet politycy, ale pojęcia się uż

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Piotr Wyszomirski

Data:

14.12.2013

Wątki tematyczne