Stwierdziłem kiedyś publicznie,że Brutusik z "Polityki" nic nie rozumie,za co go przepraszam. Przeprosiłem go już raz prywatnie,lecz to mu nie wystarcza. Pochwalił się tym wprawdzie przed czytelnikami "Polityki",lecz jednocześnie domaga się,abym go jeszcze przeprosił przed czytelnikami "Przeglądu Kulturalnego",którzy mogliby się czuć pokrzywdzeni. Jednych i drugich to pewnie nic nie obchodzi, ale trzeba zachować dobre obyczaje. Zachowuję więc dobre obyczaje i stwierdzam publicznie,że Brutusik rozumie wszystko.Prywatne zdanie zachowam tym razem dla siebie. Brutusik rozumie nawet grubo za dużo. Przypomina mi facetów, którzy uczęszczają na sztuki magiczne po to,aby podpatrywać sztukmistrzów. Gdy odkryją tajemnice ich obszernych rękawów, walizek z podwójnym dnem,laseczek etc.wrzeszczą z zapałem: oszukaństwo! on to ma w rękawie,on tego wcale nie bierze z powietrza! Ja natomiast uwielbiam sztuki magiczne wyłącznie dlatego,że dają mi złudzenie cudu. Jest
Tytuł oryginalny
Brutusik i króliki Ramiganiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd Kulturalny nr 4