Teatr Jaracza słusznie kojarzy się łodzianom ze stabilnością artystyczną, z miejscem, do którego bez wstydu można zaprosić znajomych czy wybrać się w ciemno bez ryzyka zmarnowanego czasu
i pieniędzy. Takich gwarancji inne łódzkie sceny dramatyczne nie dają. Kiedy jednak wymienić najbardziej oryginalne i ciekawe sceny w Polsce, Teatr Jaracza jakoś nie przychodzi na myśl w pierwszej kolejności. Dlaczego? - o łódzkiej scenie pisze Monika Wasilewska w Teatrze.
Ulica Stefana Jaracza w Łodzi - która po drugiej stronie Piotrkowskiej zmienia nazwę na Więckowskiego - mieści w sobie wszystkie paradoksy pofabrycznego miasta. Prosta jak struna, ciągnie się rzędem zaniedbanych kamienic, zaplutych podwórek i ulicznych targowisk. Gdzieniegdzie między szarość starych a świeżość odnowionych tynków wdziera się architektura biurowców, wrzeszcząca kolorystyka dyskontów spożywczych i kicz salonów ślubnych. Z eklektycznym śródmiejskim krajobrazem na stałe zrosły się teatry i galerie, tętniące sztuką, jakby na przekór dominującej pospolitości i nostalgii. W takim właśnie miejscu, w samym sercu "łódzkości", od ponad stu lat działa Teatr im. Stefana Jaracza - najbardziej ceniona w mieście scena dramatyczna. Dialog z teraźniejszością Wysoka jakość propozycji i spójna polityka repertuarowa to efekt ponadosiemnastoletniej współpracy dyrektorów Teatru Jaracza: reżysera i scenografa Waldemara Zawodzińskiego oraz