NIE zabrakło odwagi - przyznać trzeba - adaptatorom powieści Witolda Gombrowicza "Opętani" zrealizowanej na scenie Teatru Narodowego w Warszawie. Każda zresztą przeróbka sceniczna prozatorskich utworów tego pisarza jest poważnym ryzykiem, ponieważ narzuca się zaraz porównanie z często granymi sztukami Gombrowicza. Jednak pokusa innego ukazania, także i dzieł prozatorskich autora "Opętanych" opanowała nasze teatry, o czym świadczy choćby udana inscenizacja "Trans-Atlantyku" w Teatrze im. Jaracza w Łodzi czy niezbyt udana "Ferdydurke" w Teatrze Studio w Warszawie. Tym razem ryzyko było jeszcze większe, bo choć "Opętani" poddali się zabiegom adaptatorów - to jednak pamiętać warto, że powieść drukowana pod pseudonimem Z. Niewieski, w dwóch przedwojennych popołudniówkach kielecko-radomskim "Expressie Wieczornym" i warszawskim "Kurierze Porannym" zyskała sobie opinię "powieści brukowej" podtrzymywaną zresztą i przez nielicznych
Tytuł oryginalny
Bruk sięgnął ideału
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 19