"Ruchele wychodzi za mąż" w reż. Jacka Papisa w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
"Ruchele wychodzi za mąż" izraelskiej pisarki Savyon Liebrecht zaczyna się jak zwykła komedia bulwarowa - ukochana córka tatusia ogłasza chęć zamążpójścia. Stanisław Brudny, który na deskach Teatru Żydowskiego występuje gościnnie, dokonał rzeczy niezwykłej - do tego stopnia skupił uwagę widowni i pozostałych wykonawców, że wysoko zawieszona poprzeczka zmusiła wszystkich do wspaniałych kreacji. Brudny, genialny aktor drugiego planu w filmie i teatrze, należy do pokolenia, które pamięta wojnę. Wie, co byłym więźniom śni się po nocach, jakie nawiedzają ich koszmary, i właśnie taką osobę gra. Pokazuje, jak potworne zwidy nagle odżywają, i to w sytuacji zupełnie absurdalnej. Dramaturgicznie sztuka jest skonstruowana tradycyjnie, także reżyseria Jacka Papisa nie przewidziała udziwnień, instalacji (poza dziecinną kolejką kręcącą się po torach) ani projekcji wideo. Spektaklowi towarzyszy tylko ckliwa piosenka Kiepury "Ninon", która przypomi