EN

17.04.1993 Wersja do druku

Brr, jak śmiesznie!

Wszystko tonie w jasnym, szczególnym świetle. Ogromna scena, na jej zagospodarowanie i wygospodarowanie zużyto w STUDIU kilka pierw­szych rzędów krzeseł. Tuż przed nosem widzów z pierwszego rzę­du - władze, tak było dawno, dawniej i tak jest dziś - urzą­dzono wybieg dla postaci, przesu­wają się gęsiego raz po raz. Mu­zyka z natrętnym motywem ro­syjskiej tęsknicy. Zamachowski ze strzelbą, Malajkat z rękoma w kieszeniach, Trzepiecińska w bieli, Maryna z samowarem, starsza pani, wytworna maman, przy swoim fotelu. Nuda, pustka, marazm, jałowość, strzępy działań, strzępy słów, za­mierające na scenie kwestie, nie dokończone ruchy i - w tym wszystkim - śmiesznie. Wybuchy wesołości na widowni. Pastisz z Czechowa i jego prze­raźliwie dosłowne, konsekwentne odczytanie. Do końca. Jednocze­śnie pastisz i ta pustka porażają­ca, niemal biała, naga. "Wujaszek Wania" w realizacji Jerzego Grzegorzewskiego; przed­stawienie, które zachwyci i kone­

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Brr, jak śmiesznie!

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Szczeciński nr 89

Autor:

Teresa Krzemień

Data:

17.04.1993

Realizacje repertuarowe