"The Sound of Music" w reż. Zbigniewa Kułagowskiego w Nowym Teatrze w Słupsku. Pisze Daniel Klusek w Głosie Pomorza.
Publiczność na stojąco oklaskiwała w sobotę aktorów polskiej prapremiery musicalu "The Sound of Music" w słupskim teatrze. Takiego rozmachu w historii tej sceny jeszcze nie było. To było bez dwóch zdań wielkie wydarzenie artystyczne. Nie tylko dlatego, że była to polska prapremiera jednego z najbardziej popularnych musicali na świecie. Nawet nie dlatego, że gościem honorowym był Bert Fink, wiceprezes agencji artystycznej R&H Theatricals Europę, która ma prawa do musicalu "The Sound of Music" ("Dźwięki muzyki"). Głównie dlatego, że w Nowym Teatrze powstało wspaniałe widowisko, dopracowane w każdym calu, pełne emocji i zaskoczeń. Dzięki technice udało się zrealizować wielkie przedstawienie na niewielkiej scenie. Fabuła spektaklu, który premierę na Broadwayu miał w 1959 roku, a sześć lat później został sfilmowany, jest wielu znana. Oto Maria Rainer, młoda dziewczyna przygotowująca się do święceń zakonnych, zostaje wysłana do posiadł