"Jacques Brel" w reż. Tomasza Koniny w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Dorota Wodecka - Lasota w Gazecie Wyborczej - Opole.
Piosenka poetycka wymaga szczególnego rodzaju porozumienia między jej wykonawcą i widzem. W "Brelu" tego porozumienia brak Najnowszy spektakl muzyczny pt. "Jacques Brel" w teatrze dramatycznym został tak logistycznie pomyślany, by dla lepszego odbioru dźwięku widzów posadzić na balkonie. Była to pierwsza rzecz, która mi doskwierała. Brakowało mi bliskości i tej magii, jaka wywiązuje się niekiedy między artystą a widzem. Ci bowiem oddaleni ode mnie nie mieli szansy na wywołanie szczególnego rodzaju porozumienia, które sprawia, że wierzę, iż naprawdę czujemy tak samo. Za ich plecami rozpięty jest wprawdzie telebim, ale na nim wyświetlana jest tylko twarz wykonawcy. Złapałam się na tym, że wcale nie patrzę na postaci, tylko wgapiam się w ekran. Czułam się tak, jakbym oglądała telewizor. Czasami było to monotonne i męczące, bo nie każdy z artystów potrafił swoją twarzą, czyli grą, przykuć moją uwagę, choć przyznaję, że bezsprzeczni