EN

13.04.1974 Wersja do druku

Brechtowski musical

Toczą się dziś spory o Brechta. Każda ze stron ma swoje - uzasadnione - racje. "Pochować Brechta czy bohaterowie są zmęczeni" - zapytuje dramatycznie Roman Szydłowski w "Życiu Literackim", ganiąc dawnych inscenizatorów Brechta za ich obecny sceptycyzm. Nie bacząc na owe polemiki, na różnice zdań, teatry nadal wystawiają sztuki niemieckiego dramaturga, a publiczność - jakby na przekór pesymistom - udziela autorowi swą obecnością na widowni votum zaufania.

Recepcja sceniczna "Opery za trzy grosze" dowodzi, że sztuka fascynowała wielu wybitnych inscenizatorów. Dziś jeszcze Konrad Swinarski - twórca "Dziadów" krakowskich - deklaruje chęć powrotu do tego utworu. Jest w nim widać coś, co fascynuje: nade wszystko bogaty materiał dla inscenizatora, znakomita muzyka, wspaniałe songi - a to już wystarczająco dużo, aby zadowolić teatr, któremu brak przecież sztuk współczesnych. Jaką strategię przyjął Raul Zermeno? Jego inscenizacja jest wszak głosem reżyserów młodego pokolenia w dyskusji nad twórczością Brechta Ktoś z widzów wychodząc z teatru powiedział, że to parodia "Opery", i że tak jest najłatwiej. Nic bardziej błędnego! Spektakl nie jest parodią z dwóch choćby powodów: Zermeno nie robi niczego przeciw Brechtowi; traktuje zresztą jego morały z całą powagą, po drugie - operując parodystycznymi chwytami realizuje po prostu zamiary autora, który napisał sztukę będącą swoistą parodią par

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Gazeta Poznańska" nr 88

Autor:

Błażej Kusztelski

Data:

13.04.1974

Realizacje repertuarowe