EN

18.12.2004 Wersja do druku

Brecht, Weill i gangsterzy

- Okazuje się, że to, co u Brechta jest groteskową patologią, w polskim kontekście staje się absurdalnym serio. Groteskowi bohaterowie Brechta są bohaterami serio naszych czasów. Ludzie z marginesu to nasza gazetowa czołówka - mówi RUDOLF ZIOŁO, reżyser "Opery za trzy grosze".

Czy w Operze za trzy grosze zainteresowało Cię antykapitalistyczne ostrze Brechta, czy też piękny teatr, jaki wraz z Weillem zapisali w tym utworze? - To nie była podnieta ideologiczna, raczej teatralna, a także mój głód innego kontaktu z publicznością, który ta poetyka wymusza. Kontaktu polegającego nie na przeżywaniu losów bohaterów, lecz na zdystansowanym oglądzie świata scenicznego. Poza tym odezwał się we mnie apetyt poznawczy - dotychczas nie robiłem przedstawienia muzycznego, a ciekawi mnie ta forma. U Brechta niezwykle interesujący jest odmienny sposób istnienia aktora w teatrze, odmienna jego funkcja. Nie chcąc się nad tym rozwodzić, powiem jedno: moja słabość do rosyjskiej awangardy, ciekawość dyskursu ze Stanisławskim i jego metodą aktorską, jaki prowadzi Brecht, niewątpliwie stanowią drogowskazy w tej realizacji Czy świat londyńskiego Soho, świat biedaków, cwaniaków i skorumpowanych urzędników to obraz współczesnej Polski

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Brecht, Weill i gangsterzy

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 294/16.12.04

Autor:

Jolanta Ciosek

Data:

18.12.2004

Realizacje repertuarowe