Szanowni Państwo, /walka ciągle trwa. Choć się wyjaśnia obraz /dzisiejszego dnia. Lecz nie zwyciężył, kto /zarzucił śmiech, Więc pokażemy wam /wesołą grę. Tak zaczyna się pierwszy song w "Panu Puntii" - Brechta. Ta "wesoła gra" nie jest w zasadzie taka wesoła. Pan Puntila ma dwie twarze i dwie dusze. Po pijanemu choćby go do rany przyłożyć: wyrozumiały, dobry, ludzki. Na trzeźwo - drań. Wyrzuca z pracy ubogą rodzinę, z którą nie wiadomo co się stanie, nakłania córkę do małżeństwa z dyplomatycznym półgłówkiem i ladaco, sieje postrach wśród otoczenia, jest chciwy, drapieżny, bezwzględny. Rzecz, jako się rzekło, nie byłaby wcale zabawna, gdyby nie ilość humoru, jaką ją obdarzył autor. Świetne dialogi, pełne nieoczekiwanych spięć, przezabawne sytuacje, dużo poezji. Warszawski Teatr Dramatyczny nie zawiódł naszych nadziei. "Pan Puntila i jego sługa Matti" to interesujące przedstawienie. Dobrze grane w dobrym tempie, do
Tytuł oryginalny
Brecht w Dramatycznym
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 4