SAM nie wiem czego brak temu przedstawieniu. Parę miesięcy temu, w tym samym teatrze wystawiano "Dobrego człowieka z Seczuanu". Wystawiono naprawdę dobrze. A dziś "Szwejk" - sztuka tego samego autora, z tym samym reżyserem, tym samym scenografem, z tym samym Aleksandrem Dzwonkowskim w czołowej roli - a nudne przedstawienie. Po prostu nudne. Na przykład Dzwonkowski. W "Dobrym człowieku" grał: Nosiwodę. Grał świetnie. Stworzył to co się nazywa kreacją aktorską. W "Szwejku" gra rolę tytułową. Gra ją bez pudła, od pierwszej do ostatniej sceny. A w sumie - jest to zaledwie bardzo dobra rola. Czegoś zabrakło. I to nie Dzwonkowskiemu: - przedstawieniu. Oczywiście, "Szwejk" to piekielnie trudna sztuka. Brecht napisał dalsze dzieje dobrego wojaka Szwejka w protektoracie Czech i Moraw pod okupacją niemiecką. Wystarczy to sobie wyobrazić, nawet nie znając tekstu sztuki, żeby narzucił się jakiś przedziwny stop komizmu i grozy które wywołać mus
Tytuł oryginalny
Brecht umanikiurowany
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych nr 22