Od pamiętnej "Zemsty" w reżyserii Jerzego Krasowskiego (1968 r.) nie było we Wrocławiu tak dobrego przedstawienia Fredry jak prezentowany obecnie "Pan Jowialski". A trzeba pamiętać, że autor "Ślubów panieńskich" zajmuje w świadomości naszych widzów miejsce szczególne. Boć w końcu jego pomnik a nie innego twórcy stoi w centralnym punkcie wrocławskiego Rynku, nie mówiąc już o tym, że znakomity fredrolog prof. dr Bogdan Zakrzewski co i rusz jakąś książką przypomina dzieje i twórczość hrabiego-komediopisarza. Najnowszą premierą Teatru Polskiego będą - sądzę - ukontentowani wszyscy, a więc widzowie oglądający zgrabne, skrzące humorem przedstawienie zrobione w przewrotnej, ale łatwo czytelnej konwencji; znawcy - ze względu na wierność autorowi, któremu dano w pełni dojść do głosu; wreszcie zaś aktorzy, mający tu pełne pole do popisu i możliwości "wygrania się". Słowo o konwencji. Reżyser Witold Zatorsk
Tytuł oryginalny
Brawo aktorzy!
Źródło:
Materiał nadesłany
Wieczór Wrocławia nr 260