Byli już tacy w historii, którzy filozofię Nietzschego o nadczłowieku przekuli w czyn, bo odczytali ją zbyt dosłownie. Zdaje się, że równie dosłownie odczytują ją "nowocześni" dramaturdzy i ludzie teatru, którym wydaje się, że są lepsi, światlejsi, oswobodzeni ze sztywnych ram moralności, a więc "wolni". I dlatego mogą obrażać innych? Rozbawianie przez szyderstwo? Za taką "sztukę" zdecydowanie dziękuję - pisze Monika Odrobińska w idziemy.
Podczas bydgoskiego Festiwalu Prapremier aktorka wyjmuje sobie z krocza biało-czerwoną flagę, a nasi oświeceni krytycy oklaskują to "ważne" - jak ocenia jeden z dzienników - "wydarzenie artystyczne". W kolejnej scenie "spektaklu" Chrystus gwałci muzułmankę. Kogo to oburza, ten wsteczniak. Takim wsteczniakiem jest wojewoda kujawsko-pomorski, który złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w przedstawieniu "Nasza przemoc i wasza przemoc" [na zdjęciu]. No i posypały się komentarze: że gdzież wolność słowa i ekspresji artystycznej oraz nieograniczonego dostępu do kultury, że jak są obrażane świeckie uczucia, to pies z kulawą nogą się nie pofatyguje (konia z rzędem temu, kto wyjawi, czym są świeckie uczucia). Wygląda to tak: trochę katoli podjudzimy, oni podniosą larum, a my im wtedy: o tolerancji, o wolności słowa, wolności sztuki, wolności człowieka. O tym, jaka z nich ciemna masa. W odpowiedzi na akcję wojewo