EN

5.10.2015 Wersja do druku

Brawa należą się Kilianowi

"Podróże Guliwera" Jonathana Swifta w reż. Jarosława Kiliana w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Jestem pewien, że Jarosław Kilian, reżyserując "Podróże Guliwera" w Teatrze Polskim w Warszawie, musiał mieć niezłą frajdę. Co najważniejsze, przełożyło się to na euforię małych widzów, wśród których siedziałem A zająć uwagę takiej publiczności to poważne wyzwanie. Nie tylko dlatego, że dziecko to wymagający odbiorca. Wiemy, jak wygląda główna scena Teatru Polskiego i jej widownia. Wielka bombonierka sprzed 102 lat mieści 700 miejsc, a wypchana była dziećmi po brzegi, a właściwie - po loże. A czas spektaklu (2 godziny i 40 minut) czyni "Podróże Guliwera" najdłuższym przedstawieniem dla dzieci, jakie widziałem. Przynajmniej w moim dorosłym życiu. Tym większe brawa należą się Kilianowi. Satyra Jonathana Swifta z 1726 r. to kawał klasyki oddziałującej na wyobraźnię kolejnych pokoleń. Czemu nie pokazać ich dziecku, a przy okazji nie odświeżyć sobie ironicznych obserwacji Anglika? Przyglądając się komicznym konkursom tańcó

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Podróże Guliwera" w Polskim. Brawa należą się Kilianowi

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Stołeczna online

Autor:

Witold Mrozek

Data:

05.10.2015

Realizacje repertuarowe