Jest potrzeba i chęć poznawania bliżej (i "prawdziwiej" niż w telewizyjnych, komercyjnych programach) innych kultur. I na szczęście istnieje jeszcze w niektórych odwaga, by podjąć próbę ocalenia zatopionych pieśni i kultur. O "Brave Festiwal" pisze Aleksandra Konopko z Nowej Siły Krytycznej.
Artyści prezentujący się podczas Brave Festiwal poświęcają swoje życie za ocalanie tradycji własnej kultury. Pragną dotrzeć i docierają do jej źródeł. Powtarzają początki, przypominają obrzędy i rytuały. Walczą o odnalezienie własnej, prawdziwej tożsamości nawet, jeśli droga do niej jest niepopularna i bolesna. Chcą ocalić to, kim naprawdę są, a co z każdym kolejnym dniem staje się coraz bardziej zapomniane i spychane na margines świata. Z koncertowych spotkań biła szczerość i autentyczność. Ludzie opowiadający za pomocą pieśni o własnej wrażliwości i kulturze, chociaż zostali posadzeni na "obcej" scenie, duszą byli "u siebie". Popłynęły ocalone, wiernie wywiedzione z tradycyjnych korzeni, dźwięki. Jeżeli nawet był w tych występach jakiś element kreacji - to niezauważalny. To nie była zabawa w folklor, z pokracznie przetworzonymi motywami kultury, jaką chętnie serwuje nam dzisiaj masowa turystyka. To było spotkanie z prawdzi