- W ofercie warszawskich scen generalnie brakuje mi ryzyka artystycznego. Refleksji, że teatr jest instytucją artystyczną, a nie wyłącznie miejscem wyrafinowanej rozrywki - mówi MACIEJ NOWAK, dyrektor Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie.
Jacek Cieślak: Bohaterką rozpoczynającego się dziś w Warszawie MKFest jest Maja Kleczewska. Dlaczego ona? Maciej Nowak: Jej wrażliwość można zawrzeć w słowach: jestem człowiekiem i czuję się odpowiedzialna za nasz świat. Mieliśmy w przeszłości teatr aluzji czy psychologiczny, a Kleczewska odnajduje współczesne znaczenia w klasyce, przekłada ją na bliskie nam sytuacje. Najlepszym przykładem jest "Sen nocy letniej" i scena między rzemieślnikiem a królową. W tym, co napisał Szekspir - w grze osoby z najwyższych sfer z prostaczkiem - reżyserka rozpoznała dzisiejszą relację starzejącej się kobiety i callboya, którego może kupić. Szekspir dzięki takiej interpretacji brzmi oskarżycielsko i dziś. W zeszłym roku oglądaliśmy spektakle Jana Klaty. Czy ławka młodych zdolnych reżyserów nie jest zbyt krótka - nie będzie problemu z wybraniem bohatera przyszłorocznego Festu? - Przyglądamy się z uwagą twórczości Michała Zadary, Wiktora Ru