Aby opowiedzieć historię "Braci Karamazow" Dostojewski napisał 912 stron powieści w czterech częściach z epilogiem. Aby pokazać to dzieło w teatrze, Krystian {#os#1116}Lupa{/#} zajął publiczności dwa wieczory: pierwszego cztery i pół godziny, drugiego cztery bez piętnastu minut. Aby zwierzyć się z przeżyć widza osłabłego po obejrzeniu tego wielkopostnego tasiemca - dla równowagi - postaram się użyć niewielkiej ilości słów. A więc przedstawienie okazało się klasycznym dramatem niezdecydowania. Dla reżysera wszystko w książce było jednakowo ważne: zupa, Chrystus, tańczące Cyganki, deszcz za oknem, filozoficzne dysputy... W sytuacji tak zaskakującego zniewolenia uczuć, powieść Dostojewskiego przeobraziła się w gumiasty, pozbawiony emocjonalnych napięć twór. Postaci dużo i rozwlekle gadały, nienaturalnie cedząc słowa, co wpędzało biednych aktorów w manierę nieznośnej drętwoty. Gdy zaś przestawały mówić,
Tytuł oryginalny
Bracia Karamazow
Źródło:
Materiał nadesłany
Echo Krakowa