"Bóg" w reż. Grzegorza Kempinsky'ego w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Pisze Tymoteusz Iskrzak w Przeglądzie.
Przekraczając próg Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie, wchodzi się na nowojorski Broadway. A może to tylko złudzenie, tak jak zaplanował to sobie autor sztuki "Bóg", Woody Allen. Człowiek z wielkim poczuciem humoru, bo o smutnych oczach. Od pierwszych chwil nie wiadomo, czy to, co się dzieje, to fikcja, czy rzeczywistość. Kilku aktorów biega po scenie, coś wiercą, coś przybijają, jeden niemal się szarpie z bileterką przy wejściu, a inni siedzą i głośno rozmawiają. Potem przez całą 90-minutową jednoaktówkę wszystkie warstwy utworu przenikają się, tworząc nowy wizerunek otoczenia, w jakim obraca się widz, który - niepytany o zdanie - w spektaklu również bierze udział. Wśród postaci zaś można zobaczyć pisarza wcielającego się w greckiego aktora Schizokratesa (Jerzy Rogalski), aktora grającego aktora Kretynika (Wojciech Dobrowolski), będącego Debiliuszem króla (Roman Kruczkowski) czy zdegustowanego szerzącym się na deskach pedalstwem pa