Ważne jest, żeby podtrzymać komunikację między artystami, twórcami i widzami. Nie możemy się poddać - rozmowa z Bartoszem Szydłowskim, dyrektorem festiwalu Boska Komedia.
Małgorzata Skowrońska: Da się robić teatr w czasach pandemicznych?
Bartosz Szydłowski, dyrektor Festiwalu Boska Komedia: Podkreślanie okoliczności trudnych, których się nie da pokonać, jest bezcelowe. Jesteśmy w momencie, w którym powinniśmy podkreślać, czym jest kondycja artysty we współczesnym społeczeństwie i co się dzieje, gdy kultura znika z horyzontu. To jest dziś istotna sprawa. W ten sposób teatr jest cały czas żywy.
Trzeba robić swoje mimo tego, co na zewnątrz?
– Drobnymi, ale konsekwentnymi ruchami możemy wpływać na świat. Andriej Tarkowski opowiadał historię o buddyjskim mnichu, który przez 20 lat codziennie nosił wiadro wody, żeby podlać gałąź zatkniętą między skałami. Ta z pozoru bezsensowna czynność po latach przyniosła rezultat – gałąź zakwitła. Tak właśnie jest z działaniem artystycznym.
W tej opowieści ważna jest warstwa magiczna.