Oprócz pochodzenia wykonawców, spektakli nie łączyło w zasadzie nic: estetyka, forma, jakość czy styl gry - o spektaklach "Kwartet, podróż na północ" oraz "Tajemniczy dar" prezentowanych w ramach festiwalu Boska Komedia w Krakowie pisze Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.
Ostatnimi pokazami zagranicznymi, prezentowanymi w ramach Boskiej Komedii, były dwa spektakle irańskie, pokazywane jakby w zestawie, jeden za drugim. Oprócz pochodzenia wykonawców, spektakli nie łączyło w zasadzie nic: estetyka, forma, jakość czy styl gry. Z jednej strony umożliwia to dostrzeżenie różnorodności teatralnego Iranu. Z drugiej jednak budzi pytania o to, co mogłoby zostać umieszczone pomiędzy tymi dwoma przedstawieniami, gdyby uznać je za bieguny całej teatralnej palety. "Kwartet, podróż na północ" [na zdjęciu] rozgrywa się w kwadratowej przestrzeni gry. Czwórka aktorów zasiada przy przygotowanych wcześniej stolikach, przy których będą siedzieć całe przedstawienie. Za nimi nie ma już nic, tylko płachty materiału, odgradzające wykonawców od siebie. Opresyjna sytuacja, w jakiej pojawiają się bohaterowie, wyznacza układ przedstawienia: cała czwórka nie widzi się przez cały spektakl, siedzi do siebie plecami, na wprost mając tylko