W weekend było na Boskiej, jak na razie, najgorzej i najlepiej -
O 9. Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Boska Komedia w Krakowie pisze Maciej Stroiński.
O najgorzej pluję się osobno, bo "Robert Robur" nie zasługuje, żeby go nie zjechać. Natomiast simply the best był "Drugi spektakl", bardzo niewarszawski, bardzo niekrakowski, bardzo prosty. Teatr, który nie chce być rytuałem, przekroczeniem, beką, interwencją ani postpamięcią. No to CZYM chce być? Są tam jeszcze jakieś opcje? Karasińska to coś naprawdę INNEGO, może dlatego, że przyszła późno i w ogóle "znikąd", jakoś się nie nauczyła, co "jest fajne", i niniejszym robi SWOJE. I faktycznie nie wiesz, co ona wymyśli, czego nie da się powiedzieć o większości nowych twórców. Właśnie tego potrzebuje polski teatr, jeśli ma się sobą nie udławić. Duszno się już robi od tych innowacji, że jak nie amatorzy, to chociaż nieludzie, niech zwierzęta grają, niech rośliny. I nikt nie pomyśli, że wystarczy dobry tekst dobrze powiedziany albo, jak w "Drugim spektaklu", dobrze pokazany. Boskie, dać aktorom zadanie: siedź na dupie i nic nie mów. Potem