Być może Jean Genet jest geniuszem teatru - i być może Pokojówki są wyrafinowaną sztuką sceniczną, zwodniczą pod względem formalnym - zaś ideologicznie zastanawiającą; być może bez Geneta nie byłoby teatru absurdu - i być może, wraz z Beckettem oraz Ionesco tworzą oni sceniczną trójcę wieszczów Zachodu. Ale to nasze krakowskie czekanie na Godota-Geneta, po przyjściu Pokojówek - mnie osobiście przyniosło rozczarowanie. I wydało mi się artystyczną spekulacją, zaś od strony ideowej utworu - czymś, co najmniej mglistym. Trudno mieć pretensje do Teatru Kameralnego o zaprezentowanie w końcu sztuki - ani nie podważającej podstaw naszego ustroju, ani specjalnie szkodliwej przez swą umowność moralną, ani tak skandalowej w sensie obyczajowym - ażeby te wszystkie cechy miały wywrzeć decydujący wpływ na nasze postawy wobec życia, choć Pokojówki narzucają raczej swoją wymową - myśli o śmierci. Tej z przenośni. Teatr informujący o wydarzeni
Tytuł oryginalny
Bomba i - pozory
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 6