EN

6.02.2007 Wersja do druku

Bolesność

Szefowie szacownych stołecznych gremiów i instytucji za wszelką cenę pragną się przypodobać cool młodzieży i też stać się cool. Gdyby kierowano się sprawnością warsztatową i rangą artystyczną dzieł, 29-letni Bolesto, z zawodu elektryk, autor dwóch przeciętnych sztuk, nie miałby szans na pracę w dobrym teatrze. A Dorota Masłowska na Nike - pisze Mariusz Cieślik w Newsweeku Polska.

O szóstej rano, skończywszy obrządek, zadzwonił stryj z Kieleckiego. "Co się tam u was w tej Warszawie dzieje?" - wrzasnął. Zamroczony próbowałem wyjaśnić, że Andrzeja Leppera nie znam, w Sejmie byłem jedynie z wycieczką szkolną, a Wołoszańskiego widziałem tylko raz w życiu w stołówce przy Woronicza. Podobnie jak Jamesa Bonda. "Nie o to mi idzie - przerwał stryjek. - Ty podobno w kulturze robisz?". Potwierdziłem niechętnie, bo czułem, że trudniej się z tego wytłumaczyć niż z Leppera. "To pewnie słyszałeś, że u was młody jebie starego? Przeczytałem w gazecie, na stronach kultury". Wyjaśnienie, że to w Teatrze Powszechnym, a ten mieści się na Pradze, stryja nie zadowoliło. "Wybierałem się - powiada - z ciotką PKS-em do teatru do stolicy, ale jak tak, to chyba odwołam. Za stary na to jestem. W Kielcach szykuje się ciekawa wystawa minerałów, tam pojadę". Koniec żartów, choć sprawa Bolesty je prowokuje. Oczyma wyobraźni już widzę tytu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bolesność

Źródło:

Materiał nadesłany

Newsweek Polska nr 6/11.02

Autor:

Mariusz Cieślik

Data:

06.02.2007

Wątki tematyczne