- To był wybitny, wielki i wrażliwy artysta. Nie godził się na tandetę, banał i oczywistość w teatrze - mówi Wojciech Malajkat o zmarłym w sobotę JERZYM GRZEGORZEWSKIM.
"Znałem Grzegorzewskiego od 20 lat. To on mnie przyjął do Teatru Studio, to przy nim rozpocząłem zawodową drogę. Przez ten cały czas byłem u jego boku. Jego śmierć to dla mnie bolesna i dotkliwa strata" - powiedział aktor. Według niego, Grzegorzewski był wybitnym, wielkim i wrażliwym artystą. Jako człowiek wraźliwy, był też czuły na wszelkie ataki na jego osobę. "A tych w ostatnich latach było niemało" - zaznaczył Malajkat i dodał, że jest przekonany, iż "to właśnie te ataki m.in. skróciły jego życie". "Nie godził się na tandetę, banał i oczywistość w teatrze. Obchodziły go najwyższe wartości - człowiek, tajemnica, jaką jest życie i śmierć. Był odpowiedzialnym artystą, wiedział, czego szuka w teatrze, a szukał takich tematów, które nie pozostawiały aktora i widza obojętnym na otaczającą nas rzeczywistość" - powiedział Malajkat. Aktor przypomniał, że Grzegorzewski sięgał po klasykę - Wyspiańskiego, Słowackiego M