Bohater sztuki Egona Wolffa posiada jedną umiejętność, dokładnie przedstawioną nam przez autora. Potrafi robić z kawałków gazet papierowe ptaki. Kim jest z zawodu lub kiedyś był, ów włóczęga i ciemny typ nie dowiemy się do końca przedstawienia. Mówi raz językiem z rynsztoka, raz filozofa i poety. Przypadkiem, przez siebie zainscenizowanym, znajduje się w mieszkaniu samotnej kobiety, sterylnie czystym i uporządkowanym. Opanowana, rzeczowa i oschła czterdziestolatka sama dla siebie niespodziewanie daje się wciągnąć w grę, której wyników nie da się przewidzieć. To jest początek, sytuacja wyjściowa dramatu napisanego przed dwudziestu laty przez pisarza chilijskiego, pochodzenia niemieckiego. Niewinnie zawiązana akcja, zapowiadająca jeszcze jeden utwór o życiu i miłości, przemienia się jednak w męczącą, momentami trudną do wytrzymania na widowni psychodramę. Mężczyzna o przezwisku Dorsz okazuje się człowiekiem tak zakompleksionym i psychicz
Tytuł oryginalny
Ból poznawania siebie
Źródło:
Materiał nadesłany
"Głos Poranny" nr 55