"Murzyni we Florencji" Vedrany Rudan w reż. Iwony Kempy w Teatrze Nowym Proxima w Krakowie. Pisze Marta Kąsiel w Teatrze dla Was.
Trzy kobiety: córka, matka i babka - trudniej o bardziej gęstą relację. Niezależnie od wieku każda jest rozczarowana życiem. Ba, wszystkie czują się perfidnie oszukane! Mają inne problemy, ale łączą je nie tylko więzy krwi. Kobiety określają siebie poprzez relacje z mężczyznami. Każda jest wściekła, chce wykrzyczeć światu swoje żale i frustracje. Tylko czy ktoś chce tego słuchać? Rozgniewanym kobietom przyglądają się dwie wyjątkowe istoty: Juliusz i Cezar. Rodzina nie jest świadoma, że przez cały czas obserwują ją dwa płody. A te doskonale zdają sobie sprawę, że ich obecność w familii nie jest - delikatnie mówiąc - pożądana. Sami nadali sobie imiona. Zgodnie z ich logiką płód, który ma imię, staje się osobą, a wtedy trudno udowodnić, że aborcja nie jest morderstwem. Przez cały czas istotom towarzyszy strach, zastanawiają się, czy zostaną wyskrobane, powtarzają: "jak się urodzę, jeśli się urodzę...". Snują czarne wizje