EN

5.05.2020 Wersja do druku

Bohdan Gadomski. Pożegnanie

W ubiegłym tygodniu pochowano w Łodzi Bohdana Gadomskiego, znanego dziennikarza muzycznego. Kochał wszystko, co lśni...

To był wyjątkowy, a zarazem dziwaczny pogrzeb. Kondukt żałobny w maseczkach na twarzy, tylko kilka osób w cmentarnej kaplicy, do grobu doszło dwadzieścia, może trzydzieści osób. Nie było wspomnień nad mogiłą. Bardzo by się Pan zdziwił, Panie Bohdanie, gdyby to wszystko zobaczył. Przecież żył Pan w zupełnie innym świecie. Kolorowym, wśród gwiazd filmu, teatru i estrady, także wśród brokatów i cekinów. Patrzy Pan teraz na to z portretu ustawionego przy dębowej trumnie. Spogląda, trochę zawadiacko, trochę ironicznie, spod podniesionych przeciwsłonecznych okularów. Zobaczył Pan Jadwigę, koleżankę z liceum? Podobno podpowiadała Panu na klasówkach z chemii i fizyki, bo z tych przedmiotów - jak wspominała - "trochę Pan kulał". Teraz jest poetką i na wiadomość o Pana śmierci napisała dwa wiersze. Nie mieliście ze sobą przez lata kontaktu, ale zapamiętała, że był Pan wspaniałym kolegą i... nie lubił się wygłupiać. Naprawdę?

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Angora nr 19/10.05

Autor:

Jacek Binkowski

Data:

05.05.2020