"Najwięcej samobójstw zdarza się w niedzielę" w reż. Macieja Dejczera w Teatrze Telewizji. Pisze SŁOIK w Gazecie Polskiej.
Nie jestem wielkim zwolennikiem współczesnej dramaturgii (zwłaszcza tej z najmodniejszego nurtu), ale sztuka Anny Burzyńskiej "Najwięcej samobójstw zdarza się w niedzielę" mnie przekonała. Początkowo zresztą byłem pełen wątpliwości, bo miałem wrażenie, że mamy do czynienia z kolejnym utworem "korporacyjnym", a utyskiwania na bezduszność koncernów i ból kariery zaczęły mnie już nieco nudzić. Na szczęście u Burzyńskiej to tylko naskórek przedstawionej rzeczywistości. "Najwięcej samobójstw..." to sztuka o kłamstwie i jeśli miałbym szukać utworu podobnego, nie byłyby to powieści Bieńkowskiego czy Shutego, lecz "Dzika kaczka" Ibsena. Bohaterowie to para młodych ludzi, którzy bezkrytycznie uwierzyli w "nowy wspaniały świat" i zapragnęli życia niczym z kolorowego pisma dla lepszego czytelnika. Obojgu dopisało szczęście. Ona oszukała przyszłego pracodawcę, jemu pomógł pogardzany kolega z dzieciństwa. Harowali od świtu do nocy, praw