Artyści monodramu wciąż chcą mówić publiczności o swojej sztuce. Posługując się w tym celu różnymi tekstami i teatralnymi środkami, dochodzą do różnych wniosków - o spektaklach "Orfeusz i Eurydyka" w reż. Janusza Stolarskiego, "Adama Mickiewicza liryczna próba odnalezienia się w branży rozrywkowej" w reż. Wojciecha Tremiszewskiego oraz "Novecento"w reż. Marcina Brzozowskiego prezentowanych na X Ogólnopolskim Przeglądzie Monodramu Współczesnego w Warszawie pisze Karolina Matuszewska z Nowej Siły Krytycznej.
Środa na Ogólnopolskim Przeglądzie Monodramu Współczesnego upłynęła pod znakiem pytań o sztukę, jej moc zmieniania świata i rolę artysty w dzisiejszym świecie. Każdy z trzech prezentowanych tego dnia spektakli próbował się zmierzyć z tymi zagadnieniami na własny sposób. Stawiając artystyczny geniusz za punkt wyjścia, artyści z Poznania, Gdyni i Łodzi zmagali się z pytaniem o jego przydatność w społeczeństwie. "Orfeusz i Eurydyka" poznańskiego Stowarzyszenia Teatralnego Antrakt to opowiedziany językiem filmowym poemat Czesława Miłosza eksploatujący mit artysty, który swoją muzyką był w stanie poruszyć Krainę Zmarłych. W spektaklu wielki talent zostaje wystawiony na ciężką próbę. Miłosz zestawia doskonałość sztuki, która ma w sobie niezwykłą siłę oddziaływania, z niedoskonałością człowieka, który nie potrafi jej wykorzystać. Silne emocje, poruszenie oraz czające się wątpliwości sprawiają, że tak znakomite narzędzie w l