EN

7.10.1997 Wersja do druku

Bohater naszego świata

Kolejne odkrycie naszych reżyserów, którzy dzielnie kopią w bibliotekach w poszukiwaniu nieznanych dramatów. John Millinghton Synge (1871-1909) w słownikach teatralnych występuje jako wybitny przedstawiciel odrodzenia narodowego Irlandii. W swojej sztuce, pokazanej wczoraj w TV, przedstawił jednak swych ziomków jako bandę głupców i bydlaków. Nie dziwię się, że kiedy grano ją w Dublinie, widownia rzucała warzywami. Tytułowy bohater zdobywa poważanie w wiosce, ponieważ zabił swego ojca łopatą. Wszystkie okoliczne kobiety szaleją za kawalerem, aż do chwili, gdy okazuje się, że ojciec jednak przeżył. Syn, nie chcąc stracić poważania u ludzi, jeszcze raz wali ojca w łeb łopatą. Jeśli to miała być komedia, to chyba wszystkie dowcipy skradli ci wredni Anglicy. Jeśli satyra na ciemnych i zakłamanych chłopów, to chyba przez lata stępiło się jej ostrze. Doprawdy, i bez walenia łopatą po głowie wiemy, że tacy aktorzy jak Jerzy Trela, Dorota P

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza, nr 234

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

07.10.1997

Realizacje repertuarowe