- Niestety, nie mam w ogóle talentu do malowania. Żałuję ogromnie, bo to jest bardzo piękne zajęcie. Nawet być takim niedzielnym malarzem. Ileż to jest frajdy! - mówi LEONARD PIETRASZAK, aktor Teatru Ateneum w Warszawie.
DZIENNIK ZACHODNI: Jest pan znany z zamiłowania do malarstwa. Gdzie pan kupuje dzieła sztuki? LEONARD PIETRASZAK: Szperam w internecie. Domy aukcyjne przysyłają mi katalogi. Szukam namiętnie dzieł twórców, których znam. Takich, o których wiem, gdzie się urodzili, gdzie umarli. DZ: A jak pan radzi sobie z falsyfikatami? LP: Na rynku jest niestety bardzo wiele różnych podróbek. Jeśli artysta jest w cenie, od razu pojawiają się oszuści, którzy chcą zarobić. Czasem udaje im się sprzedać trochę podróbek. Ja z tym walczę. Kto interesuje się malarstwem, chodzi do muzeów, galerii, doskonale wie, że nawet najlepiej zrobiona kopia jest martwa. Jeśli obraz jest namalowany przez autentycznego artystę z iskrą bożą, to tę energię po prostu czuć. DZ: Pana dom pewnie przypomina galerię? LP: No, jest tego trochę. Przydałoby się jeszcze kilka ścian. Trochę prac oddaję. Na przykład niedawno zdjąłem ze ściany portret Tadeusza Kulisiewicza, jednego