"Trzy siostry" w reż. Małgorzaty Bogajewskiej w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Katarzyna Michalik- Jaworska w portalu aict.art.
"Nigdy nie osiągamy szczęścia, jedynie do niego dążymy" - brzmi przerażająco w ustach Adama Ferencego, wcielającego się w postać Aleksandra Wierszynina w "Trzech siostrach" Antoniego Czechowa, wystawianych na deskach Teatru Dramatycznego. Te słowa jednoznacznie stygmatyzują nasz los. Czy zatem sensowne są próby jego zmiany? Czy mają znaczenie nasze starania? Małgorzata Bogajewska, reżyserka "Trzech sióstr", których premiera odbyła się 9 marca nie odpowiada na te i inne cisnące się na usta pytania. Nie taka jest zresztą rola teatru. Ukazuje czechowowski świat takim, jakim jest: pełnym szarych ludzi, spętanych niemocą, zatopionych w monotonii, którym życie przecieka przez palce. Smutny to świat, którego historię tworzy codzienne picie herbaty. Jednocześnie to świat ludzi noszących w sobie tragedię. A Bogajewska elektryzuje nim, tym bardziej że u niej on dzieje się tu i teraz. Pozornie nie wydarza się nic, a jednak powietrze jest przesycone na