Bardzo udana sobotnia premiera "Kawalera srebrnej róży" w Operze Wrocławskiej. Brawa na stojąco należą się Annie Bernackiej za rolę Oktawiana: i za śpiew, i za aktorstwo.
Gdy ten spektakl grano w czasach jego kompozytora - Richarda Straussa - tylu było chętnych, żeby zobaczyć to przedstawienie, że trzeba było podstawiać dodatkowe pociągi, które dowiozły widzów do opery. "Kawalerowi srebrnej róży" w Operze Wrocławskiej wróżę identyczny sukces. Ta przepiękna opowieść o miłości, intrygach, męskiej próżności, przebiegłości i upływającym czasie - który najbardziej boli kobiety - przyciągnęła w sobotę do opery we Wrocławiu tłumy (wszystkie miejsca były zajęte, trzeba było dostawiać krzesła na widowni). Ponad 3-godzinny spektakl to uczta dla ucha i oka, a melodie walców jeszcze długo po wyjściu z opery rozbrzmiewają w głowie. "Kawaler srebrnej róży" swój sukces zawdzięcza niewątpliwie fenomenalnej muzyce Richarda Straussa. Jednakże nie byłoby sukcesu wrocławskiego spektaklu, gdyby nie świetne kreacje naszych artystów. Ale po kolei. Największe oklaski, krzyki "brawo, brawo!" i ukłony wędrują dla An