"Randka z feministką" Samanthy Ellis w reż. Michała Derlatki na Scenie Letniej Teatru Wybrzeże w Pruszczu Gdańskim. Pisze (KU) w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Nie, to nie jakaś literówka w tytule: bohater sztuki Samanthy Ellis "Randka z feministą", Steve, rzeczywiście jest męskim feministą - czyli np. walczy z patriarchatem, jest oczywiście eko, a zanim pozwoli sobie na pocałowanie kobiety, zapyta, czy mu wolno. Steve miał bowiem to szczęście czy nieszczęście, jak kto woli, mieć za matkę wściekle lewicową aktywistkę, która tak właśnie syna uformowała. Jak mu się to w życiu przysłużyło? Nie za dobrze. Okazuje się bowiem, że kobiety w głębi serca tęsknią za brutalami i nie mają nic przeciwko temu, by dać się co nieco zniewolić. Takie skryte pragnienia nosi w sercu Kate, którą Steve spotyka pewnego razu na przyjęciu. Od tego spotkania zaczyna się zwariowana historia, opowiadana w sztuce, granej od niedawna na Letniej Scenie Teatru Wybrzeże, funkcjonującej w pruszczańskiej Faktorii. Historia jest zwariowana podwójnie: raz dlatego, że Ellis kpi sobie z poprawnościowych stereotypów, po drugie zaś