Moroz: Oto w lubelskim Teatrze im. Osterwy zobaczyliśmy „Historyję o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim” Mikołaja z Wilkowiecka, w wersji Jarosława Gajewskiego, który chyba postanowił sobie, że będzie eksplorował staropolszczyznę jak Kazimierz Dejmek. Nie ukrywam, że w jakimś stopniu mi to imponuje. To zadanie karkołomne, z różnych względów.
Skrzydelski: Nie lubię tego sformułowania i argumentu, często bezsensownie nadużywanego, ale tym razem go wypowiem: czasy się zmieniły. Nie da się ani powrócić do programu Dejmka i jego wizji sceny narodowej, ani nie da się – w moim przekonaniu – założyć sobie, że teraz za wszelką cenę będziemy na scenach, niczym na seminarium, zgłębiać staropolszczyznę.
Moroz: Teraz przebić się z tym trudno, właściwie to wbrew wszelkim trendom teatralnym. A skoro tak, to tym bardziej jestem pełen podziwu, że takie próby się odbywają.