"Opera za trzy grosze" Bertolta Brechta i Kurta Weilla w reż. Wojciecha Kościelniaka w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Anna Czajkowska w Teatrze dla Wszystkich.
"Opera za trzy grosze", najwybitniejsze dzieło Bertolta Brechta lat dwudziestych, z łatwo wpadającą w ucho muzyką Kurta Weilla, bardzo szybko stała się największym sukcesem teatralnym pisarza. Ten znakomity, pierwszy europejski musical z elementami jazzu, z akcją osadzoną w pełnych rozmachu latach 20., bywa wystawiany zarówno w teatrach muzycznych, jak i dramatycznych, tytuł bowiem nawiązuje po prostu do pierwowzoru dzieła, czyli "Opery żebraczej" Johna Gaya z 1728 r. "Opera za trzy grosze" w krótkim czasie stała się niezwykle popularna, wystawiono ją na scenach całej Europy, także w Polsce (polska, głośna inscenizacja w reżyserii Leona Schillera odbyła się w 1929 r. i przeszła już do historii). Pytanie, czy przełomowe swego czasu dzieło nie stało się już ciekawostką, z uroczymi piosenkami i nieaktualnym w dzisiejszych czasach tekstem? Chyba nie, skoro jego bohater, jeden z najbardziej znanych londyńskich gangsterów, Mackie Majcher, niezmiennie budz