Hiszpański artysta Rodrigo Garcia rozgrywa "Golgotę Picnic" na tle wielkiego ekranu, gdzie pokazywane są zbliżenia kilku współczesnych postaci znudzonych życiem oraz Anioł Upadku, idący tropem pysznego Lucyfera - pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.
Narzekają, żrą, trawią, komponują z nagich ciał żywe obrazy w przestrzeni wyłożonej bułkami z McDonald'sa. Oglądamy piekło współczesnego konsumeryzmu, w którym jedynym celem jest upaść jeszcze bardziej. Jeszcze mocniej. Z premedytacją. W proteście przeciwko temu, jaki jest świat. Bo pomimo prób naprawy to wciąż "sfałszowany raj z resztek piekła". Absurdalna kontestacja odbywa się w kontrze do postaci Chrystusa i aktu zbawienia. Działania bohaterów pełne są odwołań do arcydzieł malarstwa i muzyki przedstawiających ukrzyżowanie Chrystusa. Odgrywane są w formie pantomimy i na fortepianie. "Golgota Picnic" przedstawiana jest przez przeciwników jako spektakl bluźnierczy, tymczasem pokazuje osoby bluźniące, śmiem twierdzić, w krzywym zwierciadle - jako przykład upadku współczesnego życia duchowego. Świat bohaterów Garcii nie jest ideologicznie jednorodny. Mamy postać, która szydzi z guru dzisiejszej lewicy, m.in. Sławoja Żiżka, a